Weekend przebiegł prawie całkowicie ponuro...
W sobotę byłam na warsztatach z masy solnej...z początku nie podobała mi się perspektywa robienia tylko aniołów z masy(tym bardziej, że te na zdjęciach przykładowych były brzydkie...), ale prowadząca okazała się na tyle tolerancyjna, że nawet była zaskoczona tym, co ja wykonałam.
Oczywiście "odbębniłam" wyrobienie jednego skrzydlatego, ale przypomniałam sobie, że koleżanka robiła z masy solnej sowy... :)
Te są moje.
Niepomalowane jeszcze, ale to trochę potrwa, zanim to zrobię.
A tu "nieszczęsny" anioł. :P
Gdyby ktoś chciał spróbować tej zabawy z masą solną to zamieszczam przepis, według którego ja pracowałam na warsztatach.
MASA SOLNA
2 szklanki mąki
1 szklanka soli(najlepiej drobnoziarnistej)
2-3 łyżki oleju lnianego nieprzefiltrowanego(ma charakterystyczny niezbyt przyjemny zapach, ale da się przeżyć)
3/4 szklanki wody
Nazajutrz, w poszukiwaniu inspiracji natknęłam się na bloga Sztuka N!epoważna. Dziewczyna ma naprawdę ciekawe tutoriale. Zachecam do zajrzenia. :)
Piękne prace, szczególnie sówki, są urocze! :)))
OdpowiedzUsuńPoczekaj, aż pomaluję :P
UsuńCzekam niecierpliwie :)))
UsuńFaktycznie ładne wyszły Ci sówki:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAle Twoje anioły są piękniejsze :D
sówki są super :) moje od zeszłorocznej zimy jeszcze niepomalowane :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się sowy, urokliwe :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuje za odwiedziny :).